Chyba każdy z nas ma takie piosenki, które wyryły mu w sercu i głowie lepsze lub gorsze wartości. Melodie, które nie znudzą się Tobie nigdy. Piosenki, które z jakiś tam powodów kochacie i tylko Wy wiecie dlaczego. Ja mam takich całe mnóstwo, a to tylko garstka z nich.
Muzyka towarzyszyła mi od dziecka (tak, jak pewnie większości z Was). W moim przypadku miłość do muzyki nauczył mnie mój brat i tato. Brat słuchał (i ciągle słucha) gitarowej muzyki - nie szanty ani poezja śpiewana. Raczej Metalica, Iron Maiden  etc. Tato natomiast z racji tego, że jego młodość przypadała na lata '50 i '60 lubuje się właśnie w muzyce z tamtych lat.
Za czasów kiedy na MTV leciała tylko muzyka (owszem były takie czasy) był to jeden z głównych programów w moim domu. Musiałam przesiąknąć muzyką.

1. Teledysk, który zrył mi banie

Bez wątpienia był to teledysk do piosenki Soundgarden - Balck Hole Sun. Ulubiony moment - scena z grillowaną Barbie. Był to rok 1994, miałam 5 lat. Teledysk pokazał mi mój brat, za co mu ogromnie dziękuje bo być może wtedy zaszczepił we mnie miłość do rockowej muzyki.  Z ogromnym sentymentem wracam do tego klipu.


2. Pierwsze miłości i motyle w brzuchu 

Ci, którzy mnie znali z czasów nastoletnich wiedzą, że największe miłości przechodziłam podczas wakacji spędzanych na Podkarpaciu u rodzinki. Każde wakacje miały inną piosenkę, ale jedna utkwiła mi najbardziej w głowie Ashanti - Baby.
Gdy ją słyszę wracają te motyle i pojawia się uśmiech zażenowania na twarzy. Jak to podczas wspomnień.


3. Pierwszy koncert

Pierwszy koncert jaki miałam okazję obejrzeć to był koncert T.a.t.U. To było niesamowite zobaczyć je na scenie. Wiedziałam, że śpiewają z playbacku, ale miałam to gdzieś. Moje idolki na scenie - to było najważniejsze. Każdy tekst znałam na pamięć. Historię każdego teledysku miałam w małym palcu. Do dziś mam sentyment do tego zespołu. Piosenki dziewczyn towarzyszą mi podczas biegania (owszem Nas ne dagonyat).

4. Hip-hopowe miłości 

Ten etap muzyczny jeszcze mi nie minął, ale w słuchawkach brzmią tylko 2 polskie zespoły - Paktofonika i Kaliber 44. Dokładnie nie pamiętam mojego pierwszego kontaktu z tą muzyką, ale pamiętam kiedy usłyszałam pierwszy raz "Jestem Bogiem". Bum!
Później trochę muzycznie błądziłam w gatunku Hip Hop polskiego, ale na szczęście PFK i K44 ciągle słychać w słuchawkach.

5. Psychofanka

Gdy słyszę Wannabe Spice Girls mam przed oczami siebie stojącą w dużym pokoju (lat około 5) tańczącą do tej piosenki w dresach, takich jak Mec C. Pomimo tych dresów to nie ona była moja ulubiona spicetką. Byłą nią - oczywiście Emma Bunton. Nijak nie przypomniałam jej, ale co tam ;)
Spice Girls to był dla mnie wyjątkowy zespół. Wtedy zaznałam uczucia, jak to jest być psychofanką.

6. "Bunt" 



Tak, tak to przez tę dziewczynę stwierdziłam, że będę nosić bojówki. Avril Lavigne zmieniła moje podejście do bycia dziewczyną. Trafiała do mnie w 100% ponieważ i ona była zbuntowana i ja. To była 2 klasa gimnazjum czyli jeden z najgorszych okresów w moim życiu. A Avril była taka kolorowo-zbuntowana lekka w tym wszystkim. Teraz też lubię do niej wracać i przypominać sobie "problemu z tego okresu" Aż kąciki ust się unoszą.


7. Jeden z lepszych obozów wakacyjnych 



To tylko garstka piosenek, które coś dla mnie znaczą, coś mi przypominają. Myślę, że jeszcze wrócę do takiej listy. Wiele frajdy sprawiło mi jej tworzenie. Numery piosenek są przypadkowe